Data: 8 kwietnia 2011r.
Miejsce: siedziba ZJW TPG
Na dzień 8 kwietnia zaplanowane było wykonywanie pisanek. O mały włos, a do ozdabiania jajek by nie doszło, bowiem wszyscy skupili się na rozmowach o zbliżającym się koncercie. Faktem jest, że to niezwykłe wydarzenie wymagające wielu przygotowań. W związku z tym, mimo iż tego dnia przybyło bardzo liczne grono podopiecznych i wolontariuszy, to chętnych do prac artystycznych nie było.
Jednakże przybyłe około godziny 17 - wolontariuszka Monika i jej znajoma - były gotowe do działania. Miejsca było mało, ale jak mówi znane powiedzenie „dla chcącego, nic trudnego”. Udało się wygospodarować trochę miejsca. W mgnieniu oka Kamila ustawiła stolik i powstał mini warsztat do prac rękodzielniczych. Stolik zapełnił się wydmuszkami, kolorowymi bibułami, wstążkami, klejem oraz jajami z masy solnej, które przypominały… kartofle ;) Jednakże po przyozdobieniu ich, można było uznać je za pisanki ;) Praca wrzała, fruwały bibuły, klej kleił wszystko co napotkał na swej drodze. Wszystkich ogarnęła radość tworzenia. Jajka zaczynały przybierać różnorakie barwy. Niektóre były zielone niczym wiosenna trawka, inne zapakowane jak prezenciki, kolejne pokolorowane kredkami pastelowymi oraz oblepione modeliną lub błyszczącymi wstążeczkami. Wykorzystano różnorodne techniki. Efektem były, bardzo oryginalne, wielobarwne pisanki, jakich nie znajdzie się w żadnym sklepie : )
W ferworze tworzenia powstały też urocze bibułowe goździki oraz taca na gotowe dzieła naszych rąk. Na zakończenie, posprzątano artystyczny nieład powstały w wyniku działań artystycznych i w poczuciu dobrze spełnionego zadania, wszyscy rozeszli się do domów.
Jednakże przybyłe około godziny 17 - wolontariuszka Monika i jej znajoma - były gotowe do działania. Miejsca było mało, ale jak mówi znane powiedzenie „dla chcącego, nic trudnego”. Udało się wygospodarować trochę miejsca. W mgnieniu oka Kamila ustawiła stolik i powstał mini warsztat do prac rękodzielniczych. Stolik zapełnił się wydmuszkami, kolorowymi bibułami, wstążkami, klejem oraz jajami z masy solnej, które przypominały… kartofle ;) Jednakże po przyozdobieniu ich, można było uznać je za pisanki ;) Praca wrzała, fruwały bibuły, klej kleił wszystko co napotkał na swej drodze. Wszystkich ogarnęła radość tworzenia. Jajka zaczynały przybierać różnorakie barwy. Niektóre były zielone niczym wiosenna trawka, inne zapakowane jak prezenciki, kolejne pokolorowane kredkami pastelowymi oraz oblepione modeliną lub błyszczącymi wstążeczkami. Wykorzystano różnorodne techniki. Efektem były, bardzo oryginalne, wielobarwne pisanki, jakich nie znajdzie się w żadnym sklepie : )
W ferworze tworzenia powstały też urocze bibułowe goździki oraz taca na gotowe dzieła naszych rąk. Na zakończenie, posprzątano artystyczny nieład powstały w wyniku działań artystycznych i w poczuciu dobrze spełnionego zadania, wszyscy rozeszli się do domów.
Tekst: Ela Grapsztunowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz